UWAGA! BLOG PRZENISIONY

NOWE WPISY ZNAJDZIECIE NA WWW.FAJNEOGRODY.PL .

25 listopada 2013

Rzym Starożytny. Wielkie imperium, potęga militarna, państwowa. Wielka kultura i bogactwo. Niebywały rozwój nauki i techniki. 
Oczywiście są i ciemne strony: niewolnictwo. rozwarstwienie społeczne, brutalne praktyki i zwyczaje. Nie możemy jednak zapominać, że historia Rzymu liczy się w wiekach nie latach! To kupa czasu. Przeróżne etapy przechodziło państwo i społeczeństwo. A co za tym idzie i sztuka, w tym ogrodowa. My tu jednak pokrótce i w pigułce. Bo opasłe tomiska na ten temat istnieją. Po co się powielać. 
Atrium. To chyba najbardziej kojarzone przez laików słowo, związane m in. właśnie z rzymską sztuką ogrodową. Bo atrium to była podstawa w większości domów jednorodzinnych. Jak dziś duży pokój.  Zapożyczono to rozwiązanie do Greków. Atrium to niewielkie wnętrze wewnątrz domu pozbawione dachu z basenikiem wodnym na środku. Rodzaj pokoju przechodniego bez dachu. 
Koło basenu ustawiano czasem donice, często też towarzyszyło mu jakieś domowe miejsce kultu ówczesnego boga, bóstwa itp. Taki ołtarzyk domowy. Wokół atrium biegła zadaszona kolumnada kolumnada, gdzie rozlokowano wejście do różnych części domu.
I znowu jak świat stary, długi szeroki to wszędzie działa to tak samo. Więcej kasy, większy dom, ładniejszy ogród. No więc im Rzymianin miał więcej kasy tym jego dom się rozrastał i przybywało wnętrz. I tak pojawiały się inne formy ogrodowe. Generalnie możemy powiedzieć, że były to atria w różnym wydaniu. Bo zawsze prawie te ogrody były otoczone ścianami- kolumnadami (tzw. portyki), zawsze miały regularny, geometryczny kształt i formę. 

Villa Hadriana
 I tak samo jak dziś, niektóre były miejscem uprawy warzyw, owoców i ziół, a inne miejscem czysto rekreacyjnym czy ozdobnym. Takie większe ogrody, wnętrza nazywano perystylami. 
Co ciekawe obok ogrodów prywatnych Rzymianie mieli parki miejskie - ogrody publiczne. Te także przypominały gigantyczny perystyl. Czyli kształt prostokąta, otoczony kolumnadą i w środku zieleń, ścieżki i inne atrakcje. Takie ogrody lokalizowano rzecz jasna w miastach. Często towarzyszyły obiektom sportowym lub łaźniom (termom). 
No i wisienka na torcie. Ogrody cesarskie. Bajka. Nieograniczona kasa i możliwości. Sztuczne jezioro? Nie ma sprawy! Zwierzyńce, ptaszarnie, winnice w środku miasta? A co za problem! Sztandarowy przykład takiego obiektu to tzw, Złoty Dom Nerona. Tam to się działo. Ciekawi szczegółów? KLIK TU.

fragment fresków z Domus Aurea ( źródło: archeowiesci.pl)
 No i wreszcie na koniec mój ulubiony typ starożytnych ogrodów Rzymu, czyli rezydencje podmiejskie. Ogromne, rozległe hacjendy. Pamiętacie film Gladiator? Otóż bohater garny przez Russela Crowe`a, a raczej jego rodzina miesza sobie w takim miejscu na początku filmu.  Taka podmiejska rezydencja klasy średniej i arystokracji. Zawierały te wszystkie elementy, o których mówiłam, ale także coś więcej. Otoczone sadami pomarańczy i cytryn, gajami oliwnymi, polami uprawnymi i pastwiskami. Raje na ziemi. 
Najsłynniejszym przykładem takiej villi jest oczywiście Villa Cesarza Hadriana w Tibur, czy jak kto woli Cesarza Adriana. tak czy siak sporo do dziś przetrwało i nadal powoduje, że szczęka ląduje nieco niżej. A gdy jeszcze uruchomimy wyobraźnię. Miejsce to opisywałam TU.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytacie:

Pamiętaj:

Zdjęcia i teksty zamieszczone na blogu są w większości mojego autorstwa. Chcesz skorzystać, napisz. Nie kopiuj bez mojej pisemnej zgody. Dziękuję :)

Kontakt ze mną:

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *