UWAGA! BLOG PRZENISIONY

NOWE WPISY ZNAJDZIECIE NA WWW.FAJNEOGRODY.PL .

23 maja 2012


Wczoraj niania mojej córci miała egzaminy na Uczelni, więc przypadło mi spędzić cały dzień z moją Córką. Hmmm, co tu fajnego zrobić? A moja Mała uwielbia jadę samochodem i wszelkie wycieczki (ciekawe po kim to ma :) Więc postanowiłam, że spędzimy ten wspólny dzień jakoś fajnie i wybrałyśmy się do pobliskiego Konstancina, a w zasadzie Konstancina - Jeziornej. I tak podczas spaceru robiłam dla Was fotki, zajadając lody ze znanej konstancińskiej cukierni Buchmana (chyba tak się pisze, ale jakby coś źle to sorry).
Konstancin to przede wszystkim jedno z najbardziej znanych przedwojennych letnisk i uzdrowisk usytuowanych w okolicach Warszawy. Swoje wille posiadło tu bardzo wielu znanych, zamożnych ludzi w tamtych czasach. W zimę, czy na tygodniu mieszkało się dajmy na to w mieście, a w wolniejszym czasie przenosiło "pod". Oczywiście w Konstancinie było bardzo wiele tzw. letnisk - czyli willi z pokojami przeznaczonymi pod wynajem, gdzie również ściągali przeróżni reprezentanci zarówno dziedzin gospodarczo - biznesowych, jak i artyści, celebryci i inni poszukiwacze wrażeń tamtego okresu. tak więc było wtedy kolorowo, luksusowo i ciekawie.
typowa zarośnięta, zaniedbana, zrujnowana willa
Tak np. taki typowy konstanciński "ogród" przydomowy to często np. 1 hektar, a i większe bywają. Generalnie klimaty ja z Nikodema Dyzmy itp. No ale wiadomo - Wojna przyszła i wszystko pooooszszsłłlooo i nie wróciło. Przyszło nowe, nowe porządki i tak w pięknych willach zaczęto kwaterować przedstawicieli klasy robotniczej, w ilościach 1 rodzina/1 pokój. 
inna zapyziała willa w zarośniętym ogrodzie
Prawowici właściciele albo przepadli w zawierusze wojny, albo byli wysiedlani, albo kwaterowani w 1-2 pokojach góra i zmuszeni do przejęcia lokatorów klasy pracującej. Efekt był taki, ze w przeciągu kilkudziesięciu lat komuny klasa pracująca zdewastowała wille jak tornado, zapuściła piękne ogrody i ogólnie doprowadziła mnóstwo pięknych, unikatowych obiektów do upadku.  Takie są losy Konstancina w ogromnym skrócie.Dodam tylko, że po przełomie lat 90-tych wiele obiektów znalazło nowych właścicieli, wile zostało jakoś tam kupionych, odzyskanych. Obecnie więc wiele domów i ogrodów odzyskało dawny blask (czasem oczy wychodzą!), ale wiele ciągle jest w ruinie :( Często są to wręcz dzieła sztuki! Nie będę zresztą wykładów historycznych robić, bo jak nie raz pisałam, nie jest to moją ambicją, wiec zainteresowanych pogłębieniem wiedzy odsyłam tradycyjnie do netu.  
Bardzo w ogóle polecam książkę Konstancin. Wille i ogrody. Jest droga ale warto. Można ją kupić np. pod adresem: 
Poniżej cytuję zajawkę jaką w/w księgarnia przedstawia publikację:

Album poświęcony jest willom Konstancina, zarówno tym sprzed stu lat jak i tym wybudowanym współcześnie. Na jego kartach przedstawiono mało znaną architekturę tej miejscowości, która powstała na przełomie XIX i XX wieku stając się szybko najbardziej ekskluzywnym miejscem nieopodal Warszawy. Dziś Konstancin to polskie Beverly Hills. Twórcy albumu prezentują konstancińskie budowle od tych najstarszych, sprzed stu lat, po współczesne rezydencje. Historii architektury towarzyszą opisy losów przedwojennych właścicieli willi. Autorem zdjęć do albumu jest Joanna Siedlar, jej zdjęcia można znaleźć w najlepszych polskich magazynach poświęconych sztuce urządzania wnętrz. Tekst który towarzyszy fotografiom napisał Jerzy S. Majewski, varsavianista, historyk sztuki i krytyk architektury współczesnej, autor m.in. wielu książek o Warszawie i publikowanego w "Gazecie Wyborczej" cyklu "Warszawa nieodbudowana".

 

Willa Rusałka; rok budowy 1911, ten obiekt miał szczęście i posiada właściciela, który dba o niego jak należy

 Po Konstancinie można chodzić godzinami i co chwila odkrywać nowe "skarby", za każdym płotem, krzakiem widać "pałace". Jednak najbardziej polecam zwiedzanie tej rozległej miejscowości rowerem. 









Koniecznie też powinniście zajrzeć do zrewitalizowanego właśnie parku zdrojowego. Sam projekt mi osobiści w się nie podoba, wykonanie już lepiej, ale ogólnie jest ok. No i tężnie - bez tego nie ma Konstancina. Koniecznie musicie tam zajrzeć. Poniżej parę praktycznych, aktualnych informacji:


park zdrojowy

budynek tężni

w środku widać solna mgiełkę rozpylaną z tzw. grzybka
dolina pobliskiej rzeczki Jeziorki przepływającej przez park - świetne miejsce na spacer
mostek na Jeziorce łączący teren parku i trasę spacerową nad rzeczką


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Najchętniej czytacie:

Pamiętaj:

Zdjęcia i teksty zamieszczone na blogu są w większości mojego autorstwa. Chcesz skorzystać, napisz. Nie kopiuj bez mojej pisemnej zgody. Dziękuję :)

Kontakt ze mną:

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *