Do Ludwiksburga trafiłam zupełnie przypadkiem kilka ładnych lat temu. Po prostu
zatrzymaliśmy się z mężem w pobliżu na nocleg i następnego dnia okazało się, że
w bardzo blisko naszego hotelu jest tren wspaniały pałac i ogród i nie dość
tego odbywa się tam doroczny festiwal dyni, co widać na kliku zdjęciach :)
Była to ogromna piknikowa impreza dla całej okolicy. Cudowne niemieckie tuczące
żarcie (kiełbaski, piwko – ja lubię). Do tego muzyczka i piękna pogoda. Okazało
się, że Ludwigsburg to niesamowite miejsce pod wieloma względami. Oczywiście
był piękny, zadbany barokowy ogród, wielgachny pałac i kupa atrakcji. Ja sobie
potem poczytałam okazało się, że Ludwiksburg był wzorowany na pałacu w Wersalu
– faktycznie coś z niego ma, ale naśladowanie Wersalu jest w zasadzie
niemożliwe i moim zdaniem lepiej się za to było nie zabierać. Okazało się
jednak, że pałac to mały pikuś.
Bo oto w części parku urządzono wspaniały ogród
bajek (Niemcy lubią taki sztafaż). Naprawdę fajna atrakcja i akurat w tym
przypadku udało się uniknąć wrażenia tandety. Byliśmy tymi „bajkami”
oczarowani. A dzieciaki, których był tego dnia masa wniebowzięte. I tym
sposobem dla każdego cos fajnego. Monumentalny pałac i ogród połączono zręcznie
z bardzo lekka formułą bajkowej krainy. Chce takie u nas!
Oczywiście bajki
zajmują tylko część parku. Jest także bardzo reprezentacyjny, osiowy, regularny,
parterowy ogród przy pałacu, gdzie absolutnie wszystko jest max zadęte, nadęte
i poważne jak na wersalskiego klona przystało. Szczegóły dot. ogrodów Ludwigsburg
znajdziecie tutaj (od razu podaje link z tłumaczeniem).
Cały obiekt łączy w sobie style baroku, rokoko i empire. Ciekawostka
jest muzeum mody które znajduje się w pałacu, obok muzeum sztuki barkowej i
porcelany. Ponieważ zniszczenia wojenne ominęły pałac i park praktycznie stan
obecny nie odbiega jakoś szczególnie od pierwotnej XVIII wiecznej formy.
Bardzo fajny obiekt do zwiedzania!
0 komentarze:
Prześlij komentarz